Gruby już byłeś. Czas na zmianę!

Autor:  Michał Puczyński

 

Głupio byłoby przez całe życie nigdy nie być w formie. Nie wiedzieć, do czego jesteś naprawdę zdolny. Już znasz smak ciasta i majonezu, ale jak smakuje podbiegnięcie do autobusu bez zadyszki? Albo coś ze sobą zrobisz JUŻ, TERAZ, albo nigdy się tego nie dowiesz, bo nie robisz się młodszy.

Mniej więcej taką gadkę sprzedałem samemu sobie na początku stycznia, kiedy waga pokazała, że o 10 kg przekroczyłem dopuszczalną normę dla mojego wzrostu. Języczek wskazywał niemal 87 kg.

Wiedziałem, że COŚ muszę zrobić. Każdego dnia czułem się ociężały, zmęczony, wiecznie senny. Bałem się patrzeć w lustro. Postanowiłem działać – ale działać z głową. Czytaj dalej „Gruby już byłeś. Czas na zmianę!”

Model w domu

Problem z odchudzaniem polega na tym, że aby było skuteczne, nie wystarczy zmiana sposobu odżywiania na jakiś czas, lecz musi być to decyzja w zasadzie na całe życie. Brzmi poważnie, ale taka jest prawda. Bo żadne diety „cud” – tygodniowe czy miesięczne – nie sprawią, że po ich zakończeniu waga się utrzyma. Przeciwnie, często mamy do czynienia z efektem jojo, czyli powrotem do wagi sprzed diety, a nawet jej przekroczenie. Jedynym skutecznym sposobem jest więc po prostu wprowadzenie stałych zmian w codziennym żywieniu, by pozwoliły one z jednej strony na redukcję dotychczasowej nadwagi, a z drugiej – utrzymanie wymarzonego efektu. Czytaj dalej „Model w domu”

Zimowe odchudzanie

Odchudzanie zimą jest… niezgodne z naturą. Nie tylko dlatego, że to okres świąteczno-karnawałowy. 😉 Na dworze ciemno przez większą część dnia, poza tym zimno, organizm musi z siebie wykrzesać dużo więcej energii niż latem, żeby się ogrzać – a tymczasem tych kalorii dostaje mniej. Trudniej wtedy zwalczyć pokusę sięgnięcia po coś słodkiego czy tłustego, a wizja sałatki na obiad zamiast konkretnego kotleta czy soczystego żeberka nie jest prawdopodobnie zbyt kusząca. Czytaj dalej „Zimowe odchudzanie”

Wracamy do diety

Za oknem brejowato i zimowato (bo zima to jeszcze nie jest, ale już można ją było poczuć), a my zaczynamy kolejny miesiąc diety!

Przez ostatnie dwa miesiące staraliśmy się jeść mniej więcej podobnie i wydawało nam się, że to wystarczy do utrzymania wagi. Niestety, mniej więcej to już za dużo. Stopniowo porcje się zwiększały, coraz częściej pozwalaliśmy sobie na mniejsze lub większe przekąski. Niestety, zamiast marchewki, jabłka czy jogurtu, coraz częściej na deser robiłam ciasto. Niby kawałek nie zaszkodzi, ale wszystko rozbijało się o to, że tych kawałków było więcej… Czytaj dalej „Wracamy do diety”

Walczymy dalej

Never Give Up

Miesiąc samodzielnego odchudzania minął. Bilans – w dużej mierze przedstawiony w poprzednim wpisie – nie jest dla nas najlepszy. Mąż waży obecnie około 111,5 kg (przynajmniej tyle waga pokazywała w sobotę rano), a przecież było już mniej. Odnoszę wrażenie, że obecnie z całych sił walczymy jedynie o to, by nie było efektu jojo, i to pochłania całą naszą energię. Na dłuższą metę jednak obawiam się, że to nie wystarczy. Zwłaszcza że do tej pory wciąż nic nie wyszło z planowanych ćwiczeń. Winą nie jest brak czasu, tylko niestety problemy ze zdrowiem, które przyplątały się jakiś miesiąc temu. Na szczęście powoli idzie ku lepszemu, więc może uda się wreszcie wspomóc zdrowe odżywianie jakąś aktywnością fizyczną. Czytaj dalej „Walczymy dalej”

Koty wspierają odchudzanie

Minął trzeci tydzień odchudzania bez formalnej diety. Myślałam, szczerze mówiąc, że będzie łatwiej. Zgromadziliśmy już przecież sporą wiedzę o zdrowym odżywianiu i sądziłam, że teraz po prostu będziemy jeść trochę mniejsze porcje, może przygotowywać posiłki zdrowiej (np. więcej gotować, piec, parować zamiast smażyć). Warzywa i owoce są w menu mojego Męża od zawsze – więc powinno być fajnie i prosto. Czasem jednak jest trudno

Co jest trudne? Czytaj dalej „Koty wspierają odchudzanie”

Męski brzuch

Cieszy mnie to chudnięcie Męża w brzuchu, bo chyba po tym najbardziej było widać, że ma nadwagę (już tylko nadwagę, BMI pokazuje, że koniec z otyłością! :D). Zaczęłam się jednak zastanawiać, dlaczego facetom „w pewnym wieku” te brzuchy tak rosną. I oczywiście – jak temu zaradzić.

 

 

Bo czasem waga niby jest całkiem przyzwoita albo – jak to u nas się dzieje – spada, a brzuch sobie zostaje… Ale jeśli zaniedba się trochę ćwiczenia, aktywność fizyczną, a to łatwe w przypadku coraz powszechniejszego przecież siedzącego trybu życia – to brzuch już leci rosnąć. 😉 O to, dlaczego akurat brzuch, i o inne sprawy związane z otyłością u mężczyzn, zapytałam Panią Annę Wieczorek, dietetyczkę oraz instruktorkę Zumba Fitness. Rozmowę z Panią Anią już niedługo zamieszczę na blogu. Czytaj dalej „Męski brzuch”

Odchudzanie trwa!

Measuring Tape 1058602

Lato się już pomału kończy, ale odchudzanie męża wciąż trwa! Teraz jednak postanowiliśmy stanąć na własnych nogach. Poprzednie miesiące pokazały nam, jak wzorcowo się odżywiać, czas więc sprawdzić, czy te zdrowe nawyki weszły nam w krew i czy potrafimy sami, bez ściśle wyliczonego jadłospisu, zadbać o wagę i cukier Męża.

Ostatnie dwa tygodnie nie były pod tym względem łatwe. Wcześniej wydawało mi się, że przygotowywanie posiłków było pracochłonne, może czasem nawet uciążliwe, a Mąż marudził, że nie może sam zdecydować, co chce zjeść, tylko ma narzucone z góry. Jednak kiedy mogliśmy sami decydować, okazało się, że sięgamy po te same przepisy. No, prawie. 😉 Pokusa pieczenia/jedzenia ciast i ciasteczek wzrosła, wielkość porcji też nie jest już tak kontrolowana… Ale staramy się, żeby posiłków było pięć (i w rozsądnych odstępach), mąż nie chce już białego ryżu czy pieczywa, domaga się też więcej zup. To niewątpliwa przewaga takiej diety, jaką stosowaliśmy, nad dietą pudełkową, która jest dobra na start. Żeby złapać rytm regularnego jedzenia, żeby się wdrożyć. Ta druga może jest wygodniejsza, ale nie uczy dobrych nawyków żywieniowych. No bo jak? Człowiek nie wie, co je, bo sam tego nie przygotował. My natomiast często przyglądaliśmy się składnikom naszej diety, zastanawialiśmy się, dlaczego właśnie one zostały wybrane – i teraz tę wiedzę próbujemy stosować w praktyce. Czytaj dalej „Odchudzanie trwa!”

5 powodów, dla których ludzie nie wytrzymują na diecie

Borowki I Marchew

Dlaczego ludzie, chociaż często chcą schudnąć, rezygnują z diety? Czy to kwestia słabości charakteru, lenistwa? Przecież cel jest taki fajny, a dobrze ułożona dieta powinna być smaczna i sycąca. A jednak często się nie udaje.

Ten pierwszy tydzień drugiego etapu diety upłynął nam z mężem w dużej mierze na… rozmowach o diecie. Ogólnie, nie o naszej, tylko właśnie o ich rodzajach, skuteczności, przyczynach ich podejmowania, trudnościach, jakie napotyka człowiek, który zdecydował się podjąć takie wyzwanie. Zastanawialiśmy się, dlaczego tak ciężko wytrwać na diecie. (I podziwialiśmy, jaki on jest dzielny ;)). Wtedy mąż zdecydował mi się powiedzieć, z jakimi trudnościami on osobiście walczy i jak on widzi czas na diecie. (Kolejność nie odzwierciedla ważności). Czytaj dalej „5 powodów, dla których ludzie nie wytrzymują na diecie”