Słodkie życie ma mój mąż na diecie. Tym razem w jego jadłospisie znalazła się czekolada!
Groszek wyprzedził fasolę
Upalne dni nie są łatwe dla nikogo, zwłaszcza gdy spędza się w mieście i na dodatek jest już po urlopie. Co ma zatem powiedzieć facet, który dodatkowo w takie dni jest na diecie?
Mój mąż ma szczęście, bo jadłospis jakby przewidział, że nadejdą upalne dni. Dania w dzisiejszym i jutrzejszym zestawie są lekkie, pożywne – i znowu smaczne. Do tego stopnia, że chyba odbiorą fasoli pierwsze miejsce w rankingu dietetycznych dań.
Zgadniecie, co z tego zestawu tak zachwyciło mojego męża? Czytaj dalej „Groszek wyprzedził fasolę”
5 powodów, dla których ludzie nie wytrzymują na diecie
Dlaczego ludzie, chociaż często chcą schudnąć, rezygnują z diety? Czy to kwestia słabości charakteru, lenistwa? Przecież cel jest taki fajny, a dobrze ułożona dieta powinna być smaczna i sycąca. A jednak często się nie udaje.
Ten pierwszy tydzień drugiego etapu diety upłynął nam z mężem w dużej mierze na… rozmowach o diecie. Ogólnie, nie o naszej, tylko właśnie o ich rodzajach, skuteczności, przyczynach ich podejmowania, trudnościach, jakie napotyka człowiek, który zdecydował się podjąć takie wyzwanie. Zastanawialiśmy się, dlaczego tak ciężko wytrwać na diecie. (I podziwialiśmy, jaki on jest dzielny ;)). Wtedy mąż zdecydował mi się powiedzieć, z jakimi trudnościami on osobiście walczy i jak on widzi czas na diecie. (Kolejność nie odzwierciedla ważności). Czytaj dalej „5 powodów, dla których ludzie nie wytrzymują na diecie”
Czy dieta może być fajna?
Czasem dieta jest fajna. Na przykład wtedy, gdy jest taki jadłospis:
Śniadanie – kanapki z serem żółtym
Drugie śniadanie – maliny i marchew
Obiad – sałatka grecka
Podwieczorek – krupnik
Kolacja – ryba po grecku
Niskokaloryczne danie – ryż ze szpinakiem i pomidorem
Odchudzanie męża jest zadaniem czasochłonnym i wymagającym zaangażowania zarówno odchudzającego się męża, jak i odchudzającej go żony. Czas poświęcony temu procesowi owocuje jednak wieloma – często niespodziewanymi – zyskami. Czytaj dalej „Niskokaloryczne danie – ryż ze szpinakiem i pomidorem”
Czas na łososia
Kolejne dni przyniosły kolejne niespodzianki. Dzisiaj mija tydzień od rozpoczęcia drugiego etapu diety – i są pierwsze sukcesy. Mąż waży 112,7 kg (zaczynał od 115!). To ogromnie motywujące, chociaż każdy dzień – widzę to – jest bardzo heroiczną walką o to, by wytrwać i nie ulec pokusom. Któregoś dnia jednak zwierzył mi się, co powstrzymuje go w chwilach słabości, gdy kusi go zakazany owoc (niekiedy dosłownie, bo marzy u się nektarynka, której w jadłospisie nie ma). Otóż myśl, że znów miałby przytyć i potem przechodzić tę samą dietetyczną mordęgę, jest mu wstrętna i stanowi dobrą obronę przed tego typu zachciankami. Czytaj dalej „Czas na łososia”
Dodatki są ważne
Pisałam ostatnio, że jedliśmy papryki zapiekane z kuskusem. Potrawa nie była wielce skomplikowana, przygotowanie dość proste, składników w sumie niewiele… Między innymi natka pietruszki i szczypiorek. Nadal staram się dzielnie wspierać mojego męża i dopóki mam więcej czasu, to robię większość zakupów i przygotowuję posiłki. Ale ten pierwszy tydzień po wyjeździe był jakiś zamieszany, więc nie kupiłam owegoż szczypiorku i tejże natki. Może myślałam, że jest jeszcze w lodówce, może nie wpisałam na listę zakupów i wypadło z głowy równie szybko, jak do niej wpadło – tak czy inaczej, nie kupiłam. I zauważyliśmy to dopiero robiąc kolację, więc cóż – machnęliśmy ręką. Zje się bez tego. Czytaj dalej „Dodatki są ważne”
O nowych dżinsach i rybnych pulpetach
Przed wyjazdem na wakacje mąż kupił nowe spodnie, bo stare okazały się już za duże. 🙂
No dobrze, może jeszcze nie wygląda w starych jak pan na zdjęciu, ale te 7 kilo, które mąż zrzucił przez ostatni miesiąc, to sporo. Dżinsy są wyraźnie luźniejsze, więc żeby nie było pokusy „utrzymania ich brzuchem”, trzeba ten brzuch „docisnąć” nowymi spodniami w mniejszym rozmiarze. Ale te stare dżinsy zachowamy. A za rok zrobię mu w nich zdjęcie i wtedy z ogromną przyjemnością opublikuję je tutaj. 😉 Czytaj dalej „O nowych dżinsach i rybnych pulpetach”
Jak nie przytyć na wakacjach
Minął drugi tydzień „wakacji od diety”. Wróciliśmy z wyjazdu opaleni, wypoczęci i bez dodatkowych kilogramów. 🙂 Niestety, nie spełniły się moje nadzieje, że będzie okazja do spalenia kalorii dzięki aktywnościom fizycznym. Pogoda była i tak niezła (w ciągu ostatniego tygodnia padało w sumie chyba tylko półtorej doby), ale mimo wszystko nie dało się spędzać całych dni w jeziorze, a komary w mazurskich lasach bardzo skutecznie zniechęcały do dłuższych spacerów. Oczywiście, nie siedzieliśmy bez przerwy w jednym miejscu, korzystaliśmy z rozrywek typu rowerek wodny i dużo chodziliśmy, ale jednak liczyłam, że uda się więcej… Czytaj dalej „Jak nie przytyć na wakacjach”
Czas na jakąś aktywność
Od najbliższego poniedziałku zaczynamy drugi tydzień „wakacji od diety”, tym razem wyjazdowy. Myślę, że będzie dobrze i uda się utrzymać dotychczasowy efekt. A może nawet do domu wróci jeszcze „parę kilo męża mniej ” – i to bez negatywnych skutków, jak w tej scenie z „Misia”? 😛