Leczenie otyłości ma na celu nie tylko redukcję wagi, ale przede wszystkim poprawię stanu naszego zdrowia. Uzyskamy to dzięki umiarkowanemu ubytkowi masy ciała (tj. 1 kg na tydzień), zmianie nawyków żywieniowych i wprowadzeniu do naszego życia, umiarkowanego zwiększenia aktywności fizycznej.
Pomocne jest prowadzenie swojego dzienniczka żywieniowego, co bardzo pomaga w ocenie stosowanej diety.
Ogólne zalecenia dietetyczne, o które należy dbać, to:
- Spożywamy 4–5 posiłków dziennie, małych objętościowo. Ważne jest, aby nie zapominać o śniadaniu i nie podjadać między posiłkami, a także, aby nie jeść w nocy!!! Ostatni posiłek powinien być zjedzony 2–3 godz. przed snem
- Nie sięgamy po słodycze ani produkty typu fast food!
- Tłuste mięsa (wieprzowina, baranina, kaczka) zastępujemy chudymi (kura, indyk, cięlęcina)
- Zalecane jest pieczywo razowe (bez dodatku karmelu, miodu) kasza gryczana, otręby
- Zaleca się ok. 1,5 l płynów dziennie, ograniczenie płynów do 1l konieczne jest wtedy, kiedy otyłości towarzyszą nadciśnienie i obrzęki
- Ważny jest również sposób przygotowywania potraw: powinno się gotować w wodzie, na parze, dusić, piec w folii lub pergaminie.
Uważajmy na produkty typu light – ponieważ jeśli w tych produktach nie stosuje się tłuszczu, producenci muszą go czymś zastąpić – w tym celu używają cukru lub wypełniaczy i zagęszczaczy.
To są tylko ogólne porady dietetyczne w leczeniu otyłości, ponieważ każda dieta powinna być układana indywidualnie, odpowiednio skomponowana dla każdego pacjenta. Przy układaniu diety bierze się bowiem pod uwagę m.in.: wiek, płeć, wykonywany zawód, aktywność fizyczną, współistnienie innych schorzeń itd.
Pamiętajmy, że odchudzanie to nie tylko dieta. Ważna jest również regularna aktywność fizyczna, słowo klucz to regularna! Ale zanim zabierzemy się do ćwiczeń, warto zapytać lekarza, czy nie ma żadnych przeciwskazań.
Jeżeli dawno nie ćwiczyliśmy, nie mamy żadnej kondycji, na początek będzie dobry nawet zwykły spacer. Pamiętajmy, aby codziennie znaleźć czas na ok. 30 minut ćwiczeń dziennie.
Przed każdą aktywnością pamiętajmy o porządnej rozgrzewce (aby „przygotować” nasz organizm do wysiłku), a na koniec każdych ćwiczeń – o rozciąganiu. Może nas to uchronić przed niechcianymi „zakwasami”.
Ale jeżeli „zakwasy” już się pojawią, warto sięgnąć po wiśnie (np. sok wiśniowy) czy borówki , zawierające przeciwutleniacze, których działanie przeciwzapalne może minimalizować ból mięśni po intensywnych ćwiczeniach.
Warto jest się wybrać do trenera personalnego lub fizjoterapeuty, który nam podpowie, jaki trening byłby dla nas najlepszy, i odpowiednio nas poprowadzi.