Czy sałatka pomidorowo-ogórkowa szkodzi diecie?

Mojemu mężowi w pierwszym miesiącu diety bardzo brakowało jego ukochanej sałatki z pomidorów i ogórków (i jeszcze z odrobiną szczypioreczku). Małgorzata chyba nie dowierzała naszym deklaracjom, że on naprawdę sam, z własnej woli, chce to jeść, ale w końcu uległa i pozwoliła nam włączyć to w praktycznie dowolnych ilościach. Mąż więc sumiennie korzystał z zezwolenia i znów lepiej wyrażał się o diecie. 😉

Niedawno w telewizyjnym programie śniadaniowym była mowa o niezdrowych połączeniach żywnościowych. Pani dietetyczka (niestety, nie pamiętam ani nazwiska, ani daty emisji programu) powiedziała o kilku niezdrowych, a popularnych połączeniach w jadłospisach. Dla diety ważne są takie informacje:

Niedobrze jest łączyć pomidora z ogórkiem!

Dlaczego? Ano dlatego, że ogórek zawiera askorbinazę (trudne słowo, ale sobie zapisałam) – czyli enzym, który rozkłada witaminę C. Tak więc sam ogórek jest fit, można go jeść do woli. Jeśli jednak doda się go do sałatki, zlikwiduje witaminę C w innych składnikach.

 

 

Oliwa z oliwek jest przereklamowana dla diety!

Znowu zdziwienie. Przecież oliwa również kojarzy się z dietami, byciem fit, zdrowym jedzeniem i w ogóle. W naszej diecie oliwa często towarzyszyła jako dodatek do sałatek lub baza smażenia – np. ryby. I właśnie o te ryby chodzi. W łososiu czy makreli są kwasy omega 3 wspomagające spalanie tłuszczy i hamujące łaknienie. Jednak towarzystwo oliwy, bogatej w kwasy omega 6, sprawia, że organizm nie przyswaja omega 3.

Oczywiście w obu przypadkach krzywda nam się nie dzieje, ale też nic wartościowego z konsumpcji takiej rybki czy pomidora nie wyniesiemy.

Nie zmienię mężowskich upodobań co do sałatki pomidorowo-ogórkowej, zresztą w jego codziennym menu na pewno znajdą się inne – może nawet bogatsze niż pomidor – źródła witaminy C, której nadmiar też przecież nie jest wskazany. Na szczęście nie upiera się tak przy oliwie. 😉