5 powodów, dla których ludzie nie wytrzymują na diecie

borowki_i_marchew

Dlaczego ludzie, chociaż często chcą schudnąć, rezygnują z diety? Czy to kwestia słabości charakteru, lenistwa? Przecież cel jest taki fajny, a dobrze ułożona dieta powinna być smaczna i sycąca. A jednak często się nie udaje.

Ten pierwszy tydzień drugiego etapu diety upłynął nam z mężem w dużej mierze na… rozmowach o diecie. Ogólnie, nie o naszej, tylko właśnie o ich rodzajach, skuteczności, przyczynach ich podejmowania, trudnościach, jakie napotyka człowiek, który zdecydował się podjąć takie wyzwanie. Zastanawialiśmy się, dlaczego tak ciężko wytrwać na diecie. (I podziwialiśmy, jaki on jest dzielny ;)). Wtedy mąż zdecydował mi się powiedzieć, z jakimi trudnościami on osobiście walczy i jak on widzi czas na diecie. (Kolejność nie odzwierciedla ważności). Czytaj dalej „5 powodów, dla których ludzie nie wytrzymują na diecie”

Czas na łososia

losos_zony

Kolejne dni przyniosły kolejne niespodzianki. Dzisiaj mija tydzień od rozpoczęcia drugiego etapu diety – i są pierwsze sukcesy. Mąż waży 112,7 kg (zaczynał od 115!). To ogromnie motywujące, chociaż każdy dzień – widzę to – jest bardzo heroiczną walką o to, by wytrwać i nie ulec pokusom. Któregoś dnia jednak zwierzył mi się, co powstrzymuje go w chwilach słabości, gdy kusi go zakazany owoc (niekiedy dosłownie, bo marzy u się nektarynka, której w jadłospisie nie ma). Otóż myśl, że znów miałby przytyć i potem przechodzić tę samą dietetyczną mordęgę, jest mu wstrętna i stanowi dobrą obronę przed tego typu zachciankami. Czytaj dalej „Czas na łososia”

Dodatki są ważne

Pisałam ostatnio, że jedliśmy papryki zapiekane z kuskusem. Potrawa nie była wielce skomplikowana, przygotowanie dość proste, składników w sumie niewiele… Między innymi natka pietruszki i szczypiorek. Nadal staram się dzielnie wspierać mojego męża i dopóki mam więcej czasu, to robię większość zakupów i przygotowuję posiłki. Ale ten pierwszy tydzień po wyjeździe był jakiś zamieszany, więc nie kupiłam owegoż szczypiorku i tejże natki. Może myślałam, że jest jeszcze w lodówce, może nie wpisałam na listę zakupów i wypadło z głowy równie szybko, jak do niej wpadło – tak czy inaczej, nie kupiłam. I zauważyliśmy to dopiero robiąc kolację, więc cóż – machnęliśmy ręką. Zje się bez tego. Czytaj dalej „Dodatki są ważne”

O nowych dżinsach i rybnych pulpetach

Przed wyjazdem na wakacje mąż kupił nowe spodnie, bo stare okazały się już za duże. 🙂

No dobrze, może jeszcze nie wygląda w starych jak pan na zdjęciu, ale te 7 kilo, które mąż zrzucił przez ostatni miesiąc, to sporo. Dżinsy są wyraźnie luźniejsze, więc żeby nie było pokusy „utrzymania ich brzuchem”, trzeba ten brzuch „docisnąć” nowymi spodniami w mniejszym rozmiarze. Ale te stare dżinsy zachowamy. A za rok zrobię mu w nich zdjęcie i wtedy z ogromną przyjemnością opublikuję je tutaj. 😉 Czytaj dalej „O nowych dżinsach i rybnych pulpetach”

Jak nie przytyć na wakacjach

carbonara

Minął drugi tydzień „wakacji od diety”. Wróciliśmy z wyjazdu opaleni, wypoczęci i bez dodatkowych kilogramów. 🙂 Niestety, nie spełniły się moje nadzieje, że będzie okazja do spalenia kalorii dzięki aktywnościom fizycznym. Pogoda była i tak niezła (w ciągu ostatniego tygodnia padało w sumie chyba tylko półtorej doby), ale mimo wszystko nie dało się spędzać całych dni w jeziorze, a komary w mazurskich lasach bardzo skutecznie zniechęcały do dłuższych spacerów. Oczywiście, nie siedzieliśmy bez przerwy w jednym miejscu, korzystaliśmy z rozrywek typu rowerek wodny i dużo chodziliśmy, ale jednak liczyłam, że uda się więcej… Czytaj dalej „Jak nie przytyć na wakacjach”

Wiem, co jem

ciasto_z_rabarbarem

Oprócz straconych kilogramów ważnym skutkiem diety jest wzrost świadomości tego, co jemy. Okazuje się, że po miesiącu „normalne jedzenie” wygląda już u nas inaczej. Obawiałam się trochę, że wygłodzony przysmaków mąż pierwszego dnia „przerwy” rzuci się na lodówkę, a kiedy znajdzie w niej tylko serek biały i cukinię, wróci ze sklepów z pełnymi siatkami wędlin i pysznych kajzereczek. Okazało się, że byłam w wielkim błędzie. Mąż, owszem, wraca z pełnymi siatkami – warzyw i owoców, tych ostatnich głównie dla mnie. I bardzo, ale to bardzo pilnuje wielkości porcji, chociaż słyszę nieraz ciche westchnienia, gdy siła woli każe mu zrezygnować z drugiego kawałka przepysznego ciasta z rabarbarem…

Czytaj dalej „Wiem, co jem”

Więcej papryki!

Red_Peppers_2

Dieta męża bardzo zmieniła moją świadomość o tym, co się je i dlaczego. Pewne rzeczy są dość oczywiste – ciemne pieczywo i makarony czy ryże, ale przeglądając dania, które jadł mój mąż, zwróciłam na przykład uwagę, że w jego zestawach jest dużo papryki. Najpierw nie zwracałam na to uwagi, potem się trochę dziwiłam , a w końcu mnie to porządnie zastanowiło i przejrzałam trochę internet w poszukiwaniu informacji. Czytaj dalej „Więcej papryki!”