W niedzielę kończymy pierwszy etap diety. Ponieważ w weekend nie piszę (odpoczynek należy się i mi, i czytelnikom), dzisiaj podejmę się zadania stworzenia naszego prywatnego rankingu – czyli które dietetyczne dania z ostatniego miesiąca najbardziej smakowały mojemu mężowi. Czytaj dalej „Najlepsze dietetyczne dania – nasz ranking”
Prezent losu
Kolejne dwa dni diety przypadły akurat na urodziny (wczoraj) i imieniny (dzisiaj) męża. I znowu okazało się, jak automatycznie działa człowiek i jak trudno wdrażać dobre nawyki jedzeniowe. 😉 Bo chciałoby się uczcić bohatera dnia (a nawet dwóch dni) jakimś lepszym obiadem, może ciastem czy innym przysmakiem. Chciałoby się jakoś umilić ten dzień – a tu nie wolno! Urodziny, imieniny – nieważne. Dieta jest twarda i mojego męża wczoraj i dzisiaj obowiązywały następujące posiłki: Czytaj dalej „Prezent losu”
Urodzinowy tort Męża
Mój odchudzający się mąż ma dzisiaj 43 urodziny. 🙂 Na tę okazję już dawno planowałam zaprosić go na romantyczną kolację na miasto, ale nie przewidziałam, że akurat wtedy będzie na diecie! Po konsultacji z dietetyczką znalazłyśmy jednak w menu restauracji dania, które nie narobią specjalnie bałaganu w dotychczasowym rytmie odżywiania, tym bardziej że finalizujemy pierwszy miesiąc odchudzania (!) i zamierzamy zrobić – również uzgodnioną z Małgorzatą – przerwę (o tym niedługo w innym wpisie).
Rano jednak mąż jak zwykle poszedł do pracy i ogromnie mnie zestresował, pisząc po paru godzinach, że w pracy dostał tort. I nie wie, czy może go zjeść. Gonitwa myśli u mnie wyglądała mniej więcej tak (bo oczywiście, nie da się dokładnie spisać tego chaosu): Czytaj dalej „Urodzinowy tort Męża”
Wspólne odchudzanie
Pozornie wspólne odchudzanie (o ile oczywiście istnieje taka konieczność) może wydawać się kuszące. Bo jakie mogą być zalety takiej sytuacji? Na pierwszy rzut oka kilka się znajdzie.
Przede wszystkim – trudniej o pokusy
Jeśli obie osoby, które mieszkają razem, gotują i jedzą to samo, to powinno być mniej nerwowo. Nie ma łakomych spojrzeń na drugi talerz, z którego dodatkowo ładniej pachnie, nie ma tęsknego nasłuchiwania, że za ścianą tak pięknie chrupią czipsy, nie ma produktów, które są dostępne tylko dla jednej osoby… Czytaj dalej „Wspólne odchudzanie”
Weekendowe smakołyki dla żony
Co zrobić, kiedy twój mąż jest na diecie, ty jesteś głodna, a nie chcesz go drażnić jakimś fast foodem/nie lubisz gotowych dań/kończy się kasa, a do przelewu jeszcze kilka dni? I na dodatek nie chcesz odchudzać się razem z nim, więc nie zjesz tej jego wspaniałej, osobiście dla niego ugotowanej fasolki? 😉 Czytaj dalej „Weekendowe smakołyki dla żony”
Weekendowe smakołyki dla męża
Miniony weekend był dla mnie bardzo przyjemny. Przede wszystkim odpoczęłam od gotowania. Niby nikt mnie do tego nie zmusza, niby sama wzięłam to na swoje barki – no ale od tej świadomości nie byłam bardziej wypoczęta. 😉
W każdym razie prawie całą sobotę spędziłam na uczelni, rozkoszując się ostatnim dniem zajęć, gdy tymczasem mój dzielny mąż realizował kolejny punkt diety. Na sobotę i niedzielę przygotował dla siebie (i częściowo dla mnie) taki zestaw: Czytaj dalej „Weekendowe smakołyki dla męża”
Jak zmobilizować do odchudzania
W pierwszych wpisach dokładnie przedstawiłam naszą wspólną drogę do decyzji o przejściu na dietę. Pisałam o tym, co lubimy jeść, o naszych smakach i upodobaniach kulinarnych, o niezbyt dobrych wynikach badań. Myślę jednak, że jeśli jakaś kobieta czyta(ła) tego bloga, żeby znaleźć złotą radę, jak zmobilizować swojego partnera do odchudzania się, to mogła tego nie wyczytać. Jesteśmy w drugiej części pierwszego etapu tego projektu (i może ostatniego, sami nie wiemy jeszcze, co dalej), chciałabym więc jeszcze raz napisać, już trochę bazując na własnych doświadczeniach, co wydaje mi się ważne przy podjęciu takiej decyzji i co zrobić, żeby dało radę ją zrealizować. No i żeby facet stracił jedynie kilogramy, a nie chęć do życia. 😉 Czytaj dalej „Jak zmobilizować do odchudzania”
Refleksje Męża
Mój odchudzający się dzielnie mąż poinformował mnie dzisiaj, że:
- „To jabłko i wióry całkiem oki” – tak podsumował swoje dzisiejsze dietetyczne śniadanie do pracy;
- „Jak już skończy się ta dieta, to wiesz, co zjem?” „Co” – spytałam, czekając, że ciasto, lody, pizzę, kawał salcesonu. „Całą michę surówki”.
Trzeci tydzień diety
Jak wspominałam w poprzednim wpisie, w niedzielę była u nas z wizytą nasza dietetyczka. Trochę porozmawialiśmy o tym, jak dieta przebiega, co jest szczególnie trudne, które z potraw są trudno jadalne lub ciężko wykonalne (placki i naleśniki z mąki razowej!), no i o postępach w odchudzaniu (zdaniem naszej ekspertki mąż chudnie trochę za szybko). Konkluzją była jej obietnica urozmaiceń w jadłospisie i przygotowaniu paru nowych zestawów, i nasza deklaracja – że będziemy bardziej się starać przestrzegać tych zaleceń (zwłaszcza jeśli chodzi o regularność posiłków). Czytaj dalej „Trzeci tydzień diety”
Obiad dla mężczyzny na diecie
W tytule powinnam w zasadzie napisać „Porządny obiad dla mężczyzny na diecie”. 😉 Bo w sobotę i niedzielę miałam wrażenie, że – mimo iż wiele dań z jadłospisu bardzo mu smakowało – to jednak wreszcie pojawiło się coś „męskiego”. 😀 Czytaj dalej „Obiad dla mężczyzny na diecie”